Samo życie

Pustynię upiększa to, że gdzieś w sobie kryje studnię.
Antoine de Saint-Exupéry

 

Stałym elementem mniszego dnia jest czytanie Biblii. Chyba że bardzo nie ma czasu, ale powinien być. Czytanie przechodzące w medytację, medytacja przechodząca w modlitwę, modlitwa przechodząca w ciche trwanie przed Bogiem, już bez słów, kiedy wszystko zostało powiedziane. Można wędrować po tych stopniach w obie strony. Często wybiera się teksty, które danego dnia są czytane podczas mszy.

Zdarza mi się przy tym – dzisiaj się zdarzyło – wpaść na znajomy fragment, który regularnie powraca, wyuczony na pamięć od wielokrotnego słuchania. Więc znowu to samo… Pierwsza myśl każe się szybko rozejrzeć za innym tekstem. Pierwsza myśl rzadko jest najlepsza. Więc jednak spróbować, przełamać opór, zatrzymać się nad dobrze znanym. I wtedy odsłania się nowe – zawsze. Nowe słowo, którego wcale nie znam. Jak to się dzieje? Niekoniecznie daje się tę nowość wypowiedzieć, nie zawsze można ją sformułować. Ale czuje się: litery ożywają, tekst mówi. Z poszarzałej, zadrukowanej kartki płynie światło.

Przypominam sobie wtedy, co starsi przez lata kładli mi do głowy, żebym nie zapomniał: Nie rezygnuj zbyt łatwo, nie odchodź na inne miejsce. Tu, gdzie jesteś, jest wszystko. Nie chodzi o nowe doświadczenia, ale o pogłębianie starych. Zostań i szukaj dalej, głębiej niż dotychczas. Ta myśl, żeby pójść gdzie indziej, często jest pułapką. Nie poznasz naprawdę żadnego miejsca, jeżeli zawsze będziesz szukał nowego. Stamtąd też biorąc tylko to, co przy powierzchni. Jeśli nie znajdziesz tutaj, możesz nie znaleźć nigdzie.

Mądrość pustyni najpierw fascynuje, a zaraz potem wystawia na próbę. Cierpliwe trwanie, przebijanie się, dzień za dniem, przez skorupę „dobrze znanego”. Mądrość pustyni z uporem twierdzi, że życie wewnętrzne jest wysiłkiem i umiejętnością czekania. Jeżeli już wiesz, że umierasz z pragnienia (bo czasem się nie wie), wtedy możesz zacząć kopać swoją studnię i jesteś gotowy zapłacić potrzebną cenę. Pustynia nie obiecuje uniesień. Może dlatego mnisi nie mówią o „duchowości”, raczej o praktyce duchowej. Nie ma żadnej duchowości unoszącej się nad życiem, jest samo życie, to wszystko. Życie, w którym wszystko jest szukaniem, ale też wszystko jest znajdowaniem, i to jest w nim najlepsze.

Tak sobie powtarzam, żeby nie zapomnieć, moją najważniejszą lekcję, i myślę z wdzięcznością o tych, którzy mi ją przekazali. Bez tego byłoby trudno pozostać tu, gdzie jestem. Byłoby trudno pozostać gdziekolwiek.

brat jerozolimski / 23.07.2019

udostępnij na FB

POZNAJ INNE ZAPISKI